Gdyby komukolwiek z Was przemknęła w ostatnich dniach taka oto myśl „Ciekawe, jak Kaśka z Łukim spędzą te Święta…”, pędzimy z odpowiedzią:)

Niektórzy wiedzą, niektórzy jeszcze nie bo wpisu z Nowej jeszcze nie było 🙂 – na podróż po Nowej Zelandii dołączyła do nas Iza, w niektórych kręgach zwana Bunią – tak więc mamy wsparcie na świąteczne celebrowanie i nie tylko…:)

Co do atmosfery Świąt w Te Anau (bo w tej uroczej miejscowości przyjdzie nam częściowo spędzić Święta) – hmmm nie bardzo jest o czym pisać – kilka choinek i innych dekoracji w sklepowych witrynach, ponad 20°C za oknem, w hostelu choinki nie uraczysz, Wigilii obchodzić się nie zamierza stąd i przygotowań brak….

Ale ale! Sałatka jarzynowa wczoraj skrojona do dzisiejszego śniadania przegryzła się w lodówce, jej 🙂 Co prawda zabrakło w niej selera (brak na półkach sklepowych w sekcji „Warzywa i owoce” – innych sekcji pod tym kątem nie zinwestygowaliśmy) lub pora (obecny w sekcji WiO ale w rozmiarze wystarczającym na 10 porcji sałatki, więc zaniechaliśmy), ogórki kiszone zastąpione korniszonami, a kętrzyński/kielecki hellmansem w bardzo łagodnej wersji z dużą ilością oleju… miałyśmy z Izą nadzieję na udaną ewolucję Kaczego żeru (podobno tak zwą ten przysmak w niektórych regionach Polski) czyli wersję nowozelandzką, ale jak się okazuje każdy ze składników oryginalnej polskiej wersji ma swoje uzasadnienie. Przegryzienie zakończyło się sukcesem po nieznacznym doprawieniu na talerzu, ale ewolucji nie można uznać za udaną… 🙂

Polska sałatka jarzynowa na nowozelandzkim stole

Polska sałatka jarzynowa na nowozelandzkim stole

W menu wigilijnym pojawi się również ryba oceaniczna – gatunek jeszcze nieznany na ten moment oraz wypiek w postaci piernika lub mniej polskich ciasta marchewkowego / apple crumble – coś jak szarlotka ale nie do końca 🙂 W tym roku świąteczne porządki nas ominęły dość szerokim łukiem, w garach też siedzieć nie będziemy i zaliczymy wypad rowerowy nad jeziorko, co by się świątecznie podelektować pięknymi okolicznościami przyrody. Ale najlepszym hitem, jaki pojawił się w naszych wigilijnych planach jest zamiast pasterki….. seans „Gwiezdnych Wojen”:) Zatęsknimy jutro za barszczem z uszkami, pierogami, śledzikiem, karpiem, kutią, makowcem…. oby „Gwiezdne Wojny” pozwoliły nam zagłuszyć ową tęsknotę 🙂

W zastępstwie Pasterki :)

W zastępstwie Pasterki 🙂

A w prezencie sprawiliśmy sobie nowe szczoteczki do zębów – małe, praktyczne i cieszy!

Share This: