Z Nepalem pożegnaliśmy się już ponad dwa tygodnie temu, ale nieustannie wraca w opowieściach, w zdjęciach przeglądanych od czasu do czasu, w porównaniach z Wietnamem, w którym zaczęliśmy naszą przygodę (na razie 1:0 dla Nepalu:)) i w planach na kolejne podróże.
Mówi się, że do Nepalu jedzie się dla gór, a wraca się dla ludzi, bo Nepalczycy to jeden z najprzyjaźniejszych narodów świata. Dużo w tym prawdy:) Widoki na szlakach oszałamiają, niesamowita infrastruktura ułatwia życie wędrowca, świetne wypieki na każdej w zasadzie wysokości umilają popołudnia i wieczory i pozwalają uzupełnić zasoby energii w parze z tradycyjnym przepysznym Dal bhatem. I ludzie – zawsze uśmiechnięci, pomocni i otwarci na rozmowę. Przyroda i ludzie to skarby tego kraju, kraju w którym życie nie należy do łatwych. Nepal zaliczany jest do najbiedniejszych krajów świata, co widać na każdym kroku. Uzależniony od dwóch potężnych sąsiadów – Chin i Indii, które walczą o swoje wpływy polityczne w Nepalu. Kraj bez przemysłu (ok 75% dochodu płynie z rolnictwa), z regularnymi przerwami w dostawach prądu i bez rządu z prawdziwego zdarzenia. Od momentu obalenia monarchii w 2008 roku rząd zmienił się kilkukrotnie i jest po prostu nieudolny. W ciągu tych 8 lat nie zostały podjęte żadne kluczowe decyzje i inicjatywy, nie przeprowadzono żadnych reform, a środki otrzymane w ramach pomocy międzynarodowej po trzęsieniu ziemi w kwietniu 2015 r. do tej pory nie zostały rozdysponowane. Kraj nękany klęskami żywiołowymi i wojnami domowymi, zniszczony w ciągu dziesięciu lat panowania maoistów. Kraj bez lidera, opierający swoje życie na religii. Kraj ludzi niewykształconych, którzy wierzą, że trzęsienie ziemi jest zemstą bogów i że powtórzy się w niedalekiej przyszłości. Kraj w którym średnie zarobki to 100 USD miesięcznie, z ogromnym odsetkiem bezrobocia wśród młodych ludzi, którzy masowo wyjeżdżają z kraju w poszukiwaniu pracy. Okoliczności, które nie sprzyjają rozwojowi jest mnóstwo, a codziennych problemów zwykłego człowieka jeszcze więcej. I mimo, że Europejczykowi Nepalczyk wydaje się jakiś mało zorganizowany, nieporadny i czasami leniwy, to nie można im również odmówić przedsiębiorczości. Mimo, że ta przedsiębiorczość objawia nam się czasami w postaci natrętnego sprzedawcy lub zwykłego oszusta, to ilość sklepów, sklepików, straganów, kafejek, barów, restauracji, homestayów i hoteli najzwyczajniej w świecie oszałamia. I oczywiście zdecydowana większość właścicieli to uczciwi, dbający o klienta mikroprzedsiębiorcy.
Nie zakochaliśmy się w Nepalu od pierwszego wejrzenia. Po pierwszych kilku dniach spędzonych w Katmandu pełnym smogu, kurzu i brudu, ulic jak klepiska, krawężników do wysokości kolana, jeśli w ogóle pojawił się chodnik, miliona skuterów, miliona natrętnych sprzedawców, jazgotu i dźwięku klaksonów byliśmy gotowi uciekać gdzie pieprz rośnie… na szczęście uciekliśmy do Pokhary, która w porównaniu z Katmandu wydaje się być rajem i w góry, które są rajem w porównaniu z Pokharą. W ciągu miesiąca spędzonego na szlakach Annapurny mieliśmy okazję poznać zwyczaje lokalnej ludności, posłuchać ich historii i podelektować się kuchnią (prostą i mało urozmaiconą ale bardzo smaczną). Wsiąkliśmy na dobre… uzależniliśmy się od życia na szlaku, od porannego wstawania wraz ze wschodem słońca, godzin spędzonych na wędrowaniu w słońcu i wietrze, od tych widoków często zapierających dech w piersiach (galeria w przygotowaniu oczywiście :)), od psów przewodników towarzyszącym nam godzinami na szlaku, od smaku dal bhata i herbaty z mlekiem, od wieczorów spędzanych w gronie innych uzależnionych i ich przewodników, którzy wzbogacali naszą wiedzę o Nepalu. Nawet od bolących kolan i płytkiego oddechu na dużych wysokościach, od tej walki z własnymi słabościami. Mimo, że infrastruktura na szlaku jest zadziwiająco dobra jak na tak wysokie góry, to mimo wszystko prosta. I takie też jest życie na szlaku – proste ale bogate w to wszystko co wyżej. I to urzeka. I urzekają też ludzie, którzy mimo niełatwego życia wydają się być wdzięczni za to co mają, są uśmiechnięci i życzliwi.
Nepal, mimo kilku drażniących kwestii jest krajem, który zdecydowanie ma swój niepowtarzalny charakter. Nowa Zelandia jest niewątpliwie przepiękna i niesamowicie wygodna do przemierzenia jej wzdłuż i wszerz, ale poza oszałamiającą przyrodą jest nijaka, brakuje jej pazura. Nepal przyciąga swoją egzotyką, trudnościami podróżowania i wędrowania, serdecznymi ludźmi, dobrym jedzeniem… ma w sobie to coś. I tak to właśnie zakochaliśmy się w Nepalu… do zobaczenia! Namaste!
Dodaj komentarz