Transport na miejscu

Jak poruszaliśmy się po Nowej Zelandii

W Nowej Zelandii naszym głównym środkiem transportu były autobusy. Wykorzystywaliśmy najczęściej linie InterCity, rzadziej NakedBus czy współpracujący z nim Mana Bus. Bardzo łatwa jest w Nowej Zelandii jazda na stopa. Jeśli nie macie napiętego grafiku – polecamy.

Wskazówka – przy częstym wykorzystywaniu linii Inter City naliczane są zniżki za przejechane kilometry, trzeba stworzyć sobie profil w ich systemie i dołączyć do programu lojalnościowego. Zniżki są naliczane dopiero po przejechaniu danej trasy, więc warto poczekać z zakupem kolejnego biletu 🙂 Za każdy zakup naliczana jest opłata, warto więc kupować bilety w pakietach po kilka. Zauważyliśmy również, że im wcześniej tym taniej. Nie występują jednak oferty last minute. Trzeba się zatem trochę nagimnastykować, aby wybrać optymalne rozwiązanie. Zarówno InterCity jak i NakedBus oferują passy, które przy częstych i długich podróżach się opłacają. Musicie jednak przeliczyć, ile mniej więcej kilometrów przejedziecie, żeby sprawdzić czy warto.

Wskazówkapopularnym środkiem transportu w NZ, zwłaszcza jeśli jedziecie na 2-3 tygodnie, jest Kiwi Experience i Stray Bus. Operatorzy oferują kilka tras do wyboru obejmujących największe atrakcje i czasami miejsca, w które nie dojedziecie InterCity czy NakedBusem. Z założenia w 1 lokalizacji śpi się 1 noc, możecie jednak spędzić gdzieś kilka dni i wskoczyć do jednego z kolejnych autobusów tej samej linii na danej trasie. Kierowcy dysponują podobno ogromną wiedzą na temat odwiedzanych i mijanych na trasie miejsc, zarezerwują wam nocleg i atrakcje i chętnie wyjdą wieczorem do knajpy. Zakup biletu na daną trasę uprawnia was również do wielu zniżek w każdym z odwiedzanych miejsc (white water rafting, glowworm cave, bungy jumping itd.).

Dodatkowo, żeby dostać się na szlaki, często korzystaliśmy z usług shuttle. Dedykowane shuttle na początki szlaków są bardzo drogie (czasami z niezrozumiałych przyczyn). Dlatego czasami decydowaliśmy się na stopa (na w miarę krótkich dystansach i w dni kiedy dysponowaliśmy czasem).

Wskazówka – na portalu BookMe możecie znaleźć oferty shuttle’i , transportu i wielu atrakcji w bardzo korzystnych cenach, często 50% taniej niż cena wyjściowa. Portal daje możliwość wyszukiwania ofert po regionach, miejscowościach lub rodzajach aktywności. Skarbonka z masą zaoszczędzonych pieniędzy 🙂

Płynęliśmy również promem na wyspę Stewart Island. Przy silnych wiatrach i dużych falach tej podróży nie polecamy ludziom o słabych nerwach (można rozważyć dużo szybszą opcję lotu z Invercargill do Oban).

Nowa Zelandia ma dużo lotnisk, stąd przy ograniczeniach czasowych warto rozważyć loty. Linie Air New Zealand są dosyć drogie, dużo tańsze są lowcostowe linie JetStar. Za lot z Auckland do Queenstown z JetStarem zapłaciliśmy 90 NZD (ok 240 PLN).

Eksplorujący Nową Zelandię przez kilka miesięcy mogą się zastanowić nad zakupem VANa – auta sypialni i sprzedaży tuż przed wyjazdem. Ogranicza to znacznie koszty transportu – litr benzyny kosztuje ok. 1,2 USD, litr oleju napędowego ok. 0,6 USD oraz koszty noclegów – po Nowej gęsto rozsiane są bezpłatne miejsca kempingowe.

Wynajem auta/campera jest stosunkowo drogi. Jeśli jednak dzielicie koszty na kilka osób, warto wziąć pod uwagę to rozwiązanie – przynajmniej na część podróży. Autobusem często nie dojedziecie w odległe, mniej turystyczne, przepiękne miejsca.

Noclegi – hostele i kempingi

Hostele w Nowej Zelandii mają z reguły wysoki standard. Nocleg w pokoju 4-6 osobowym kosztuje od 25 do 32 NZD. Przy dłuższym pobycie warto kupić kartę BBH, która kosztuje 45 NZD. Przy pierwszej rezerwacji dostaje się jednak 15 NZD zwrotu i karta uprawnia do 4-5 NZD zniżki za noc w hostelach należących do sieci. My przy ponad 30 nocach spędzonych w hostelach z sieci (nie zawsze były dostępne miejsca i musieliśmy korzystać również z hosteli poza siecią) zaoszczędziliśmy ok. 110 NZD na osobę, wliczając koszt zakupu karty i zniżkę na prom pomiędzy Picton i Wellington. Karta uprawnia również do 10% zniżki przy wynajęciu auta w Snap Rentals na okres dłuższy niż 10 dni – nie skorzystaliśmy, ale warte rozważenia.

W NZ dostępne są również hostele należące do sieci Hosteling International (YHA), a posiadanie karty członkowskiej uprawnia do 10% zniżki za nocleg.

Jeśli podróżujecie z własnym namiotem, super rozwiązaniem są kempingi przy hostelach – tańsze własne lokum z możliwością korzystania ze wszystkich udogodnień hostelu (kuchnia, pralnia, WiFi itd.) uważajcie jednak w dużych miastach – pojęcie pola namiotowego jest rozumiane w bardzo różny sposób 🙂

Kempingi na szlakach i w parkach narodowych posiadają minimalną infrastrukturę – toalety i miejsce do gotowania, są jednak wystarczające dla lubiących włóczenie się połączone z odrobiną prywatności:) Jest to jednocześnie świetny sposób na ograniczenie kosztów, ponieważ chatki na bardziej popularnych szlakach nie należą do tanich.

Poza tym w całej Nowej Zelandii możecie znaleźć liczne bezpłatne kempingi, których pełna lista opublikowana jest na stronie Departement Of Conservatioin (DOC). Z infrastrukturą różnie bywa, ponieważ przeznaczone są one głównie dla kamperów i aut, ale możecie próbować. Spanie na dziko grozi wysokimi karami – chyba 200 NZD, jeśli pamięć nie myli:)

Obawy, obserwacje i spostrzeżenia

Na co uważać, czego unikać a czego się nie bać

  1. Gdzie kupić butlę z gazem – w każdym sklepie outdorowym (Kathmandu, Macpack, Torpedo7, średnio koszt ok 10 NZD). Jeśli stworzycie sobie konto w systemie np. Torpedo 7, możecie liczyć na spore zniżki przy każdym zakupie. My przy zakupie nowych butów trekkingowych, zaoszczędziliśmy kilkadziesiąt dolarów i za otrzymane punkty kolejne dwie butle wpadły w gratisie:)
  2. Gdzie kupić przejściówkę do gniazdka? – dostaniecie je w Warehouse, Dick Smith a często również w małych lokalnych sklepach z elektroniką. Zanim wybierzecie się na zakupy, zapytajcie czy w hostelu nie mają przejściówki na wydanie:) My skorzystaliśmy z takiej okazji, przejściówka jednak przepadła w trakcie ostatnich 2 tygodni naszego pobytu w NZ i musieliśmy nabyć nową (ok. 10 NZD).
  3. Lokalna karta SIM – 2degrees. Karty są dostępne nie tylko na lotniskach i w autobusach z lotniska ale też w hostelach. Karta SIM jest darmowa, zakup kredytu na miesiąc to koszt 20 NZD (300 minut rozmów oraz 500MB danych). Dostępne są również porównywalne oferty Vodafone i Spark. Zaletą tego ostatniego są punkty WiFi (hotspoty) w wielu miejscach (przerobione ze starych budek telefonicznych) z limitem 2G dziennie – jeśli w hostelu do którego traficie, WiFi jest płatne lub limitowane, a w okolicy nie ma biblioteki, jest to bardzo dobre rozwiązanie.

Wskazówka2degrees, w miejscach w których nie ma zasięgu, korzysta z infrastruktury Vodafone, co zauważycie na wyświetlaczu – pojawi się bowiem znaczek roamingu. Jest to jednak normalne i nie są pobierane z tego tytułu żadne opłaty.

  1. Autobus, autostop czy własne auto?

Takie pytanie zadaje sobie chyba każdy, kto planuje przyjazd do Nowej Zelandii.

My wybraliśmy autobus z następujących powodów:

– w trakcie podróży można się wyspać, poczytać, poznać nowych ludzi, zaplanować dalsze kroki (większość autobusów zapewnia WiFi na pokładzie);

– po przybyciu do miejsca docelowego nie trzeba się martwić o parkowanie (opłaty);

– szlaki w Nowej Zelandii nie zawsze kończą się w miejscu rozpoczęcia pieszej wędrówki – przy dużej ilości trampingu auto staje się kolejnym logistycznym problemem

Próbowaliśmy również stopa – polecamy, jednak ze względu na liczną 3-osobową grupę, sporą ilość nadbagażu i napięty grafik, byliśmy w stanie wykorzystać stopa jedynie kilka razy i na krótszych trasach. Jeśli jednak podróżujecie w pojedynkę lub w parze z niedużym plecakiem i macie trochę nadprogramowego czasu lub sporą elastyczność – jest to najlepsza forma przemieszczania się – tania i pozwalająca na poznanie lokalsów i innych podróżujących.

Co zrobilibyśmy inaczej (nie znaczy że lepiej:))

  1. Więcej jeździlibyśmy na stopa, zwłaszcza w miejscach, do których nie dojeżdżają autobusy – np. Catlins, które jest podobno rajem, jeśli chodzi o obcowanie z dziką przyrodą (foki, pingwiny, delfiny, lwy morskie) bez konieczności płacenia za tę przyjemność
  2. Więcej czasu spędzilibyśmy na południowej wyspie i pojechalibyśmy do Wanaka
  3. Więcej czasu spędzilibyśmy w Raglan, które po przeczytaniu wskazówek w Lonely Planet i w internecie, wydawało się być kolejnym rajem dla surferów z tym wyczuwalnym na kilometr podejściem do życia pt. „Na niczym mi nie zależy”. Nie jesteśmy fanami takich miejsc. Raglan jednak zaskoczyło nas totalnie. Jest to spokojne miasteczko położone na zachodnim wybrzeżu, które rzeczywiście kusi falami – okazały się idealne do szlifowania naszych serferskich umiejętności. Jest to również miasto muzyki na żywo, artystów, pysznej kawy, najlepszej ryby z frytami i najpiękniejszych zachodów słońca. Turystów jest sporo, ale jakoś rozmywają się w tłumie. Jest to również miejsce dla kochających jogę. Zakochaliśmy się w Raglan:)
  4. Przy kolejnym długim wypadzie do NZ zastanowimy się nad kupnem auta – mimo kilku minusów, auto daje więcej swobody i obniża koszty przemieszczania się i noclegów, jeśli jest do tego przystosowane.

Koszty w Nowej Zelandii

1 NZD = 2,7 PLN (okres grudzień 2015 – luty 2016)

Dzienny koszt utrzymania w Nowej Zelandii na osobę – ok. 180 PLN

Najtańszym supermarketem w NZ jest Pack’N Save, chociaż czasami tańszym był FourSquare. Countdown i Four Square mają najwięcej lokalizacji. Poniżej podajemy najniższe ceny, z jakimi się spotkaliśmy.

Masło (często opakowania mniejsze niż 500 gr są niedostępne, a jeśli są – kosztują równie dużo) – 3,8 NZD

750g chleba – 4 NZD (polecamy Vogel Sandwich mixed grain:) bo trudno o dobry chleb)

Piwo w markecie (330 ml) – 2 NZD

Cydr w markecie (600 ml) – 5,5 NZD

Butelka wina w markecie – 7 NZD

Piwo w barze – od 8 NZD

Fish & chips – od 6 NZD (najlepsze w Raglan Fish)

Hamburger – od 9 NZD (najlepsze w Burgerfuel, nie skusiliśmy się na słynne Fergburgery w Queenstown, bo to 2 godz. stania w kolejce – straszna strata czasu)

1,5 l wody w sklepie – 1,5 NZD

1 kg bananów, jabłek – 3 NZD

1 kg cukinii, ziemniaków, pomidorów – 3 NZD

1 kg marchwi, cebuli – 2 NZD

1 szt. brokułów – 1,3 NZD

1 papryka słodka – 1,5 NZD

1 kg kiwi – 4,5 NZD

100g migdałów – 3 NZD

Creem cheese 250 g – 3,9 NZD

Hummus 250g – 3 NZD

500g sera żółtego – 6 NZD

250g miodu – 3,5 NZD, z manuki – od 8 NZD

Warzywa w puszce (400 gr) – od 1,7 NZD

Batony energetyczne 1 szt. – od 0,6 NZD

1 kg ryżu – 2,5 NZD

Tabliczka czekolady 200g Cadburry – 3 NZD, 250 gr Whittaker’s (najlepsza) – 3,9 NZD w promo

Paczka makaronu 500g – 2 NZD

Sosy Wattie’s 400g– 3,5 NZD (polecamy – świetnie przyprawione i bez konserwantów:)

750 gr owsianki – 2 NZD

6 jaj – 2,5 NZD

Opakowanie herbaty (25 torebek) – 1,8 NZD

Kawa mielona 250g – 6 NZD

Filiżanka kawy w kawiarni – poza raglan 3,5 NZD a w Raglan 2,5 NZD (najlepsza jaką piliśmy w NZ!!! – polecamy Raglan Roast

Buty damskie trekkingowe Lowa – 530 NZD:(

Share This: