Phu Quoc jest największą wyspą Wietnamu leżącą w Zatoce Tajlandzkiej i słynie z plantacji pieprzu, produkcji sosu rybnego  i hodowli pereł.  Była to kiedyś senna wyspa żyjącą swoim życiem i swoim tempem – do czasu. W trakcie wojny domowej założono tu największy obóz jeniecki południowego Wietnamu.Elektryczność doprowadzono dopiero 10 lat temu. Obecnie Phu Quoc to popularna atrakcja turystyczna. My na Phu Quoc ruszyliśmy na kilkudniowe wakacje od wakacji 🙂 z naszymi drogimi przyjaciółmi, przebywającymi na stałe w Sajgonie.

Z tubylcami na wakacjach!:)

Hodowlę pereł niestety przeoczyliśmy przemierzając wyspę na skuterze (nawet największe atrakcje turystyczne nie są zbyt dobrze oznaczone ani na mapie ani na lądzie), a do fabryki sosu rybnego jakoś nas nie zagnało. Jedną z wielu plantacji pieprzu nie sposób było przeoczyć – ciągną się kilometrami wzdłuż głównych dróg wyspy. Niestety było już po zbiorach i jedyne co było nam dane zobaczyć to gołe łodygi, no cóż…

Pozostały nam rajskie plaże i podobno najlepszy seafood w Wietnamie. Z jakością i smakiem jedzenia nie ma co polemizować – rzeczywiście broni się. Natomiast rajskie plaże… trzeba zapuścić się daleko na północ, żeby znaleźć spokój i piękno w jednym. Niestety większość plaż wyspy jest pełna śmieci, które bezmyślnie wyrzucane są gdzie popadnie głównie przez Wietnamczyków, dla których dbanie o czystość środowiska jest raczej obcym pojęciem.

Jest jednak plaża (Long Beach), która może rajską nie jest, ale o jej czystość dba obsługa okolicznych hoteli i resortów. Nie przytłaczają one swoim rozmiarem, a ich często kolonialny styl stwarza przyjemną atmosferę i sprzyja relaksowi.

La Veranda

Najpiękniejsza plaża wyspy (jeśli wierzyć wszelkim ulotkom i katalogom turystycznym)  – Sao Beach byłaby znacznie piękniejsza, gdyby nie dziesiątki restauracji z plastikowymi krzesełkami i tłumy rozwrzeszczanych Wietnamczyków. Kto był w Wetnamie ten wie, że nasze pojęcie relaksu i odpoczynku znacznie odbiega od tego wietnamskiego, ale o tym dłużej innym razem.

Mimo wszystko na Phu Quoc’u można jeszcze odnaleźć oazy spokoju. Ciekawe tylko jak długo…. Novotel już otworzył swe podwoje, a kolejne kurorty i hotele budowane z większym rozmachem i w stylu nie mającym nic wspólnego z kolonialnym już czekają w kolejce…

Share This: