Nguyet ma 24 lata. Studiowała bankowość i finanse w Sajgonie i rozpoczęła karierę w jednym z banków. Po jakimś czasie zdała sobie jednak sprawę, z tego że nie takie życie pragnie wieść. Wróciła więc w rodzinne strony, wyszła za mąż (jak każda szanująca się młoda kobieta w Wietnamie :)) i otworzyła restaurację o nazwie Baby Mustard, która odniesie niewątpliwy sukces. Wszystko tu jest przygotowywane z organicznych produktów z niezwykłą pasją i wyczuciem smaku.
Nasza przygoda z gotowaniem po wietnamsku zaczęła się od spaceru po organicznym ogrodzie, który znajduje się za restauracją.
Z listy dań wybraliśmy 3: sałatkę z zielonej papai z krewetkami, rybę w sosie tamaryndowym grillowaną w liściu bananowca oraz naleśniki Ban Xao z krewetkami. Wszystkie potrawy przygotowywaliśmy sami pod czujnym okiem Nguyet, Przez dobrą godzinę pichciliśmy i gawędziliśmy o życiu, różnicach w kulturze i podejściu do wielu spraw pomiędzy Wietnamem a Polską.
Efekt końcowy przerósł nasze oczekiwania. Jedzenie było przepyszne wzbogacone sokiem z marakui z miodem i imbirem….
Po powrocie do domu któregoś dnia zatęsknimy za tym smakiem i urządzimy wieczór wietnamski… przepisy mam oczywiście na mailu 🙂
Kuchnia Hoi An jest niepowtarzalna i potraw tu serwowanych (Won Ton, Cao Lai) nie znajdziecie gdzie indziej w Wietnamie. Kucharze strzegą tajemnicy i potraw specyficznych dla tego miasta nie znajdziecie na żadnej z list szkół gotowania.
Dodaj komentarz